Wzrost podaży pieniądza a gwałtowny wzrost inflacji po pandemii: Aktualizacja dowodów
Kategoria: Instytucje finansowe
„Jeżeli mielibyśmy stabilne ceny – cały czas tyle samo pieniądza, to nie bylibyśmy w stanie się rozwijać. Dlaczego? Dlatego, że rozwój dokonuje się poprzez innowacje, a te wymagają inwestycji” – stwierdziła ekonomistka.
Oceniła, że nie ma dobrej metody walki z inflacją: „Tłumienie inflacji wymaga ograniczania popytu, co oznacza wysokie stopy procentowe. Stłumiony popyt konsumpcyjny wpływa negatywnie na nastoje producentów i ich zamiary inwestycyjne. Gospodarka zaczyna się zwijać. Jeżeli ten proces przebiega zbyt gwałtownie, może doprowadzić do poważnego kryzysu, na miarę tego z jakim się mierzono w okresie międzywojennym”.
„Jeśli inflacja jest bardzo wysoka, to oczywiście trzeba te wysokie stopy procentowe zastosować. Ale po co? Po to, aby ograniczyć możliwość udzielania kredytu przez banki komercyjne. To działa tak: przy niskiej stopie procentowej ja mam zdolność kredytową, przy wysokiej – jej nie mam i bank nie udzieli mi chętnie kredytu, a nawet gdyby to zrobił, to muszę się liczyć z tym, że w przyszłości będę musiała spłacać wysokie odsetki, co wpłynie na moją konsumpcję. Wysokie stopy nie działają od razu, a dopiero w dłuższym horyzoncie czasowym. Nawet jeżeli inflacja nie jest wywołana czynnikami monetarnymi, a np. cenami energii, brakiem dostaw czy jakimiś spekulacjami, to mechanizm ten ogranicza kreację pieniądza i jednocześnie ściąga z rynku pieniądz pochodzący z innych źródeł, np. z wynagrodzenia za pracę. Ludzie i przedsiębiorstwa obciążone kredytem muszą więcej płacić za swoje zobowiązania, a to ogranicza popyt” – wyjaśniała Ancyparowicz.
Rozmowa została przeprowadzona 18 czerwca 2024 r.
Całość podcastu na platformie Spotify.